logo

Finlandia kontra Stalin

Finlandia kontra Stalin. Od wojny zimowej do zimnej wojny 1939-1950

Autor: Kimmo Rentola
Wydawca: Rebis
Rok wydania: 2024
Okładka: twarda
Liczba stron: 304
Moja ocena:

Obrazek recenzji 7

Książkę do recenzji otrzymałem dzięki życzliwości pana Bogusława Tobiszowskiego,
z Dom Wydawniczy REBIS, za co składam serdeczne podziękowania.

„Niemiecki badacz Michael Jonas, porównując wojenne przywództwo Niemiec i Finlandii, zauważył, że u Finów zupełnie nieobecny był instynkt samozniszczenia, jaki zapanował w bunkrze Hitlera wobec nadchodzącej porażki. Głównym czynnikiem definiującym fińską  mentalność był pragnienie zachowania państwa i narodu, bez jakichkolwiek ciągot do popadnięcia w spiralę autodestrukcji” (s.133)

Gdy badamy historie Polski w okresie II wojny światowej, często losy naszego państwa porównujemy z pewnym krajem na dalekiej Północy, który skutecznie potrafił przeciwstawić się potędze sowieckiego dyktatora. Czy faktycznie jednak losy Finlandii oraz Polski można ze sobą porównać?

W moim odczuciu nie, a moją osobistą opinie jeszcze bardziej utwierdziła recenzowana przeze mnie praca profesora Kimmo Rentoli. Punktem wspólnym łączącym losy Polski i Finlandii z pewnością był wspólny wróg, którym była sowiecka Rosja. Natomiast gdy szczegółowo przestudiujemy inne aspekty jak np. położenie geopolityczne dwóch państw, prowadzenie polityki przez elity polityczne, mentalność Polaków i Finów, czy nawet kwestie szczęścia do pewnych wydarzeń dziejących się w świecie ogólnoświatowej polityki, porównań nie ma. Jest zupełnie inna historia, której nie da się obronić prezentując niezwykle modne zagadnienia „historii alternatywnej”.

„Stalin i Mołotow musieli rozumieć, że wzięci Finlandii w żelazny uścisk pogorszy sytuację w innych częściach Europy. Musieli gdzieś się zatrzymać, zamiast prowadzić nieograniczoną agitację. Widać to było także w Grecji, gdzie partia komunistyczna zaczęła w marcu otrzymywać z Moskwy sygnały, że powinna zakończyć wojnę domową. W kwietniu zaproponowali negocjacje z rządem greckim, ale pierwsza reakcja Aten była wroga. Ta długa lista najróżniejszych czynników przypomina stare spostrzeżenie Boccaliniego, że prawdziwym tyranem rządzącymi tyranami jest własny interes” (s.164)

Wyjście „obronna ręką” Finlandii z hekatomby II wojny światowej postrzega się przede wszystkim przez pryzmat „Wojny zimowej” z lat 1939-1940. Wszyscy zachwycają się zwycięstwem fińskiego Dawida nad sowieckim Goliatem. Gdy jednak rozpatrzy się losy nordyckiego państwa z dłuższej perspektywy czasowej, którą zastosował w swojej pracy autor (lata 1939-1950/3) można doskonale zauważyć, że wspomnienia wojna była zaledwie jednym z etapów długoletniego konfliktu fińsko-sowieckiego, który nie przesądzał w chwili jego „zamrożenia” o ostatecznym zwycięstwie żadnej ze stron. Droga do pokoju, który został podpisany w 1944 r., była wyboista, a każdy z graczy trzymał swoje najlepsze karty tuż przy piersi.

Sytuacja Finlandii po zakończeniu „Wojny zimowej” była najdelikatniej rzecz ujmując niepewna. Poważne straty w żołnierzach oraz znaczne ustępstwa terytorialne kosztowały bardzo dużo fińskie społeczeństwo oraz ówczesne elity wojskowe i polityczne. Jednakże Finlandia zachowała swoja niepodległość oraz działający aparat państwowy, który pozwalał na prowadzenie własnej polityki, która musiała się zmagać z naciskami sowieckimi, niemieckimi, brytyjskimi czy szwedzkimi. Finlandia wychodziła z najgorszych tarapatów, bo miała ten niemierzalny czynnik, którym było … szczęście. Kimmo Rentola doskonale pokazuje, że gdy sytuacja ponownie była na ostrzu noża i Finlandii groziła ponowna inwazja sowiecka lub dostanie się pod strefę wpływów Stalina, na świecie miały miejsce inne ważne wydarzenia, które odciągały sowieckiego dyktatora od ostatecznego rozprawienia się z Finlandią. Tą chwilę wahania potrafili w pełni wykorzystać fińscy politycy.

„Rezygnacja z warunków wstępnych nie była taktyką często stosowaną przez Moskwę. Częściej obstawała ona przy wcześniejszym stanowisku, a przynajmniej w stosunku z małymi krajami. Ta nietypowo ustępliwość sugeruje, że Stalin szczerze pragnął skusić Finów – a szczególnie Mannerheima – do przekroczenia Rubikonu ku trzeciemu Rzymowi, jak niekiedy nazywano Moskwę. Jednak w odróżnieniu od Cezara żaden wróżbita nie przewidywał sukcesu Finów.” (s.95)

Stalinowi nie udało się także stworzyć w Finlandii stabilnej partii komunistycznej, która mogłaby rozsadzać kraj od środka. Wpływy fińskich komunistów na wybory parlamentarne były marginalne. Trzeba podkreślić, że sowiecki dyktator choć szanował Finów za swój upór i wole walki, do końca swoich dniach dążył do podporządkowania ich państwa. Plany te przerwała jego śmierć w 1953 oraz aktualna sytuacja geopolityczna na świecie, która wymagała jego pilnej interwencji. Jak ciekawie zauważa autor książki sowiecką politykę wobec Finlandii należy analizować w połączeniu z sytuacją międzynarodową. Możemy tutaj wspomnień o możliwości zaatakowania Związku Sowieckiego przez aliantów w 1940 r., sytuacji na ziemiach polskich w 1944 r. czy wybuchu wojny koreańskiej w 1950 r. Wszystkie te (i inne) wydarzenia miały wpływ na zachowanie przez Finlandię niepodległości.

Książka profesora Rentoli to historia dyplomatyczna, w której działania wojskowe stanowią jedynie tło dla opisu działalności dyplomacji fińskiej i sowieckiej. W książce odnajdziemy sporo wątków polskich. Wspomnijmy tutaj choćby o kwestii ludobójstwa przez Sowietów polskich oficerów w Katyniu. Według badań autora jednym z powodów ich przyspieszonego procesu i skazania na śmierć miało być „zwolnienie miejsca” w obozach, aby zapełnić je następnie fińskimi oficerami w przypadku zajęcia Finlandii. Czytając o historii danego państwa, zawsze warto patrzeć na jego dzieje z szerokiej perspektywy, a nie wyłącznie jednego wybranego (i najbardziej znanego) wydarzenia. To bardzo dobrze pokazuje książka Kimmo Rentoli, który swoją interesującą narracją prowadzi czytelnika przez meandry skomplikowanej gry dyplomatycznej, która rozgrywała się na przestrzeni kilku lat pomiędzy Sowietami oraz Finami.

„Historyk nie powinien skarżyć się na to, że ktoś przykłada do historii wielką wagę. Jednakże pogrzebanie w analogiach historycznych może utrudnić zrozumienie wyjątkowości nowych wydarzeń. Z drugiej strony nie ma wątpliwości co do tego, że historia była ważna. Dla wszystkich uczestników wydarzeń wojna zimowa była wzorcowym przykładem tego, jak funkcjonowała historia od czasów Tukidydesa: działania przynosiły nieprzewidziane skutki” (s.61)

Inne recenzje