Black box – recenzja

Dane szczegółowe: 

Autor: Mirosław Sikora

Wydawca: Instytut Pamięci Narodowej

Rok wydania: 2021

Okładka: twarda

Liczba stron: 1040

„W tym miejscu można tylko wskazać, że mimo agenturalnego dostępu do tajnych dokumentów zachodnich koncernów polska gospodarka nie była w stanie wchłonąć wszystkich nowinek technologicznych z uwagi na przestrzale linie produkcyjnie i – generalnie – brak zaplecza do wdrażania nowoczesnych rozwiązań na masową skalę” (s.705)

Są książki, które potrafią zmienić postrzeganie pewnych zagadnień lub tematów, które znało się dotychczas wyłącznie z jednej „słusznej” perspektywy. Taką publikacją była dla mnie praca dr Mirosława Sikory, który przez kilka lat rekonstruował dzieje jednej z komórek wywiadu PRL, która zajmowała się sferą nauki, techniki oraz ekonomii.

Z najlepszymi książkami, które miałem okazję przeczytać w swoim życiu, niemal zawsze wydarza się podobna historia. Kupuję lub otrzymuję publikację, która na pierwszy rzut oka wydaje mi się nudna i zbyt obszerna. Przeważnie takie tomiszcze leży u mnie na półce przez jakiś czas, do momentu powstania „impulsu”, który powoduje że zabieram się za czytanie takiej książki. I wówczas śmieje się sam do siebie, pochłaniając w bardzo szybkim tempie kolejne strony, nie mogąc się od nich oderwać. Tak też było w przypadku „Black Box”.

Publikacja Mirosława Sikory to praca, której głównym celem jest wytłumaczenie czytelnikowi działania wywiadu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, w zakresie kwestii związanych z postępem naukowo-technicznym oraz wzrostem gospodarczym. Autor skupił się na przedstawieniu najważniejszych operacji oraz ludzi związanych z Departamentem I MSW w zakresie tzw. wywiadu naukowo technologicznego i ekonomicznego (w skrócie WNTiE). Celem dr Sikory była odpowiedź na pytanie jakie procedury, mechanizmy, sposoby, środki i zasoby służyły państwom Rady Wzajemnej Pomocy Gospodarczej w przełamywaniu embarga na nowe technologie, które ukazywały się w państwach zachodnich w latach 1955-1990.

„Skoro mowa o branży tak wrażliwie pod względem innowacyjności jak przemysł lotniczy, nasuwa się przypuszczenie, graniczące wprawdzie z tzw. teoriami spiskowymi, że nawet jeżeli nie od razu, to na pewnym etapie strona polska zorientowała się (zwłaszcza po porównaniu swoich obrotów handlowych z Zachodem z analogicznymi kontaktami innych państw RWPG), że cieszy się autentycznymi względami państw zachodnich, zwłaszcza USA. Jeśli do takiej konstatacji doszło w kręgach partyjno-rządowych, to jest całkiem realne, że polska dyplomacja podjęła swoistą grę: starała się pogłębić dostęp do zachodnich technologii, podkreślając – czy wręcz pozorując – swój dystans wobec ZSRS” (s.188).

Trzeba przyznać, że styl prowadzenia narracji przez dr Sikorę jest dosyć specyficzny. Łączy on bowiem w sobie trzy różne narracje i pokazuje główny problem, z którym musiał się zmierzyć autor przygotowują swoje dzieło. Otóż praca Sikory łączy w sobie elementy pracy naukowej (habilitacyjnej), opracowania popularnonaukowego oraz opowieści szpiegowskiej. To przeplatanie ze sobą tak różnych od siebie narracji było dosyć ryzykownym posunięciem. Czytelnik otrzymuje bowiem książkę, która obok mnóstwa zestawień statystycznych, analiz oraz niekiedy „topornego” języka naukowego, jest zarazem publikacją, która przedstawia agentów pracujących dla WNTiE, którzy byli sprytnymi biznesmenami, karierowiczami, lub oddanymi sercem i duszą ideologii komunistycznej. Dodać należy do tego bardzo zgrabne, popularnonaukowe przedstawienie zagadnień związanych z wyjaśnieniem trudnych dla laika zagadnień naukowo-techniczno-ekonomicznych. W tym gąszczu różnych narracji, pojawiają się także ciekawe, pisane ze swadą, humorem i dystansem, osobiste (czasem zbyt nieco filozoficzne) dygresje i opinie autora na temat badanego przez siebie zagadnienia. Mi taki styl przypadł do gustu, lecz czy będzie on dostatecznie „strawny” dla innych? Każdy musi sam sobie odpowiedzieć na to pytanie.

Gdybym miał szczegółowo przedstawić rozdział po rozdziale treści, które zostały opublikowane w książce Sikory, z pewnością zanudziłbym czytelników niniejszego tekstu. Skupię się zatem na jednej refleksji, która towarzyszyła mi po przeczytaniu całości. Przyznaje szczerze, że dotychczas kwestie gospodarcze PRL znałem przede wszystkim z „wielkich zagadnień” takich jak „Plan 6-letni”, budowa Nowej Huty czy okres gierkowskiej „prosperity”. Książka Sikory pozwoliła mi spojrzeć na gospodarkę komunistycznej Polski z innej perspektywy – technologii, patentów, dokumentacji technicznej, rozwoju informatyki oraz medycyny, które były pozyskiwane z większymi i mniejszymi sukcesami przez WNTiE.

Zdobywanie wymienionych wyżej  „nowinek” przez WNTiE, może nasuwać skojarzenia, że ta część polskiego wywiadu w latach PRL, działała jak współczesna korporacja. Korporacja, która posiadała odpowiednie środki i możliwości do prowadzenia działań biznesowych w stylu zachodnim, a gdy zachodziła taka potrzeba to również działania w bezpardonowy sposób aby przejąć technologie produkcji czy patenty, które były potrzebne polskiej socjalistycznej gospodarce. Tym samym WNTiE, stawał się w jakiś sposób – paradoksalnie – enklawą zachodniego stylu życia dla ludzi, którzy współpracowali z tą komórką polskiego wywiadu. Zresztą autor podkreśla ten fakt, że zatrudnieni w WNTiE, poprzez swój „kapitalistyczny” styl działania byli traktowani z ostrożnością przez PZPR i MSW,  ze względu na to, że w każdej chwili mogli zostać „zainfekowani” nieodpowiednią doktryną. A do tego faktycznie często dochodziło. Interesującym zagadnieniem pojawiającym się w „Black-box” było szerokie przedstawienie kwestii powiązań międzynarodowych WNTiE, w celu zdobycia nowych technologii. Miejsca działania polskiego wywiadu gospodarczego obejmowały nie tylko Europę Zachodnią i USA, lecz także takie egzotyczne miejsca jak Japonia, Chiny, Malezja czy Singapur. Interesującym wątkiem w książce jest przedstawienie kwestii „braterskiej” pomocy wywiadów gospodarczych państw należących do RWPG, w której dominowała w większości wzajemna nieufność i dbanie o interes swojego państwa.

Wojny, polityka czy ludzkie namiętności stanowią często główne tematy opracowań historycznych, które cieszą się największym zainteresowaniem badaczy i czytelników. Tymczasem zagadnienia gospodarcze, które mają tak duży wpływ na standard życia człowieka, są niesłusznie spychane na margines. Książka dr Sikory, pokazuje że warto wychodzić poza „klasyczne” tematy. Podejmowanie nowych zagadnień badawczych, które tylko z pozoru wydając się „nudne”, mogą przyczynić się do zmiany postrzegania danej epoki czy oceny żyjącej w niej ludzi. Tak też było w moim przypadku.

„Lojalność może być wielopłaszczyznowa: różne aspekty osoby mogą podlegać prawu lojalności wobec różnych podmiotów i systemów wartości. Dlatego dochodzi do konfliktu między np. lojalnością wobec małżonka a lojalnością wobec kraju; lojalnością wobec dziecka a lojalnością wobec wyznawanych wartości etycznych; lojalnością wobec jednego a lojalnością wobec innego projektu politycznego. Lojalność można rozpatrywać subiektywnie” (s.438)  

Książkę do recenzji otrzymałem dzięki życzliwości wydawnictwa IPN za co składam serdeczne podziękowania.

Komentowanie wyłączone.