logo

Cesarz Rzymu

Cesarz Rzymu

Autor: Mary Winifred Beard
Wydawca: Rebis
Rok wydania: 2024
Okładka: twarda
Liczba stron: 456
Moja ocena:

Obrazek recenzji 8

Książkę do recenzji otrzymałem dzięki życzliwości pana Bogusława Tobiszowskiego,
z Dom Wydawniczy REBIS, za co składam serdeczne podziękowania.

„Hadrian zapewne widział wiele z tych dzieł podczas swoich wojaży, jednak były to więcej niż tylko pamiątki. Jego willa zaś to nie jedynie park rozrywki dla bogacza, choć trudno całkiem odeprzeć nasuwające się skojarzenie z Las Vegas lub Disneylandem (gdzie również znajdują się podziemne korytarze służbowe, dzięki którym funkcjonuje świat fantazji na powierzchni). Willa Hadriana stanowiła mikrokosmos jego imperium. (s.162)

„Ponieważ sztuka była dobra, bijcie mi brawa, kiedy będę odchodził”. To jedne z ostatnich słów Oktawiana Augusta pierwszego cesarza Rzymu, gdy odchodził z tego świata. Brytyjska historyk Mary Beard zaprasza nas do poznania „sztuki”, która dotyczy najgłębszych zakątków duszy i umysłu rzymskich cesarzy, barwnie opisując ich osobowość, dziwactwa oraz style sprawowania władzy. Kim byli ci władcy, jeżeli spojrzymy na ich dokonania oczami ich samych? I czy będziemy im bić brawa, gdy skończymy lekturę? A może z żałością ich wygwiżdżemy?

Gdyby odpowiedzieć na powyższe pytanie jednym zdaniem, chyba najlepszym określeniem owych Augustów i Cezarów byłoby „specyficzni kreatorzy własnego wizerunku”. Każdy z nich uwielbiał manifestować swoją cesarską władzę, wykorzystując bogactwo oraz przywileje które niosła ze sobą purpura. Jak dobrze wiemy, wokół postaci rzymskich imperatorów narosło mnóstwo półprawd i mitów (słynny koń senator Kaliguli czy delikatnie rzec ujmując „dziwactwa” Heliogabala), które utrudniają odpowiedź na pytanie czy faktycznie ci „wielcy” Rzymianie byli tacy straszni lub wybitni jak przedstawili ich antyczni pisarze. Czy wizerunek tychże władców, którzy został opisany przez ich zagorzałych przeciwników  lub bezkrytycznych zwolenników miał cokolwiek wspólnego z rzeczywistością?

„Tak więc cesarz nie tylko „rządził” rzymskim światem, wraz z rodziną „posiadał” całkiem sporą jego część. Największym źródłem wpływów do cesarskiego skarbca były właśnie przychody z owych dóbr, czy to w formie dochodów z dzierżawy, płodów rolnych, czy wytworów ludzkich rąk. To wszystko pozwalało cesarzowi i jego „drużynie” na różne sposoby być obecnym w całym imperium” (s.229).

Oddzielenie prawdy od paszkwilu czy panegiryku nie łatwe do rozstrzygnięcia. Autorka szczegółowo analizując poszczególne aspekty życia cesarzy (o tym za moment) w wielu fragmentach swojej pracy szczerze przyznaje, że w przypadku wielu historii, które pojawiają się w źródłach nie mamy żadnej pewności czy tak naprawdę było. Pozostajemy skazani na domysły oraz własne interpretacje badawcze zachowanych źródeł zarówno tych pisanych jak i niepisanych. Swoją autorską analizę prezentuje Mary Beard, której udało się stworzyć naprawdę intrygujący obraz biografii zbiorowej mężczyzn (i ich małżonek, matek i kochanek), którzy rządzili Imperium Rzymskim w I-III w. n.e

Narracja brytyjskiej historyczki, okraszona spora ilością humoru (doskonale przetłumaczonego  przez Tomasza Chwałka i Magdalenę Hermanowska) czyta się doskonale. Choć jest to mocno anegdotyczny styl opowieści, autorka prezentuje konkrety, które mają swoje odzwierciedlenie w bazie źródłowej.  Na kartach książki poczytamy o wielu tematach, które z powodzeniem mogłyby być wykorzystane przez największe portale plotkarskie. Choć brytyjska badaczka nie stroni od podawania pikantnych, przerażających czy po prostu tragikomicznych szczegółów, jej narracja jest prowadzona tak aby czytelnik mógł wynieść jak najwięcej wartościowych refleksji o tym jak sami siebie postrzegali cesarze oraz ich otoczenie.

„Wizerunki cesarza uczyły jego samego postrzegać siebie jako „władcę” i wierzyć w swoje możliwości. Miliony ludzi w całym imperium poznawały dzięki nim swojego imperatora. Zarazem jednak wizerunki te przekonywały zwykłego człowieka zasiadającego na tronie, wraz z jego słabościami i wątpliwościami, że naprawdę jest „cesarzem Rzymu”. (s.344)

Wspólnie z autorką zaglądamy do cesarskich pałaców, w których władcy czuli się samotni i żyli w ciągłym strachu przed zamachem. Zastanawiamy się jak spędzali swój czas wolny oraz jak pracowali (czy mieli coś takiego jak „Work-life balance”?). Podziwiamy ich wizerunki, które przetrwały do naszych czasów i domyślamy się na ile są to realistyczne wizerunki i dlaczego? Dowiemy się także jakie czynniki sprawiały, ze „buzia” tudzież „majestatyczne oblicze” cesarza było obecne od wybrzeży Atlantyku aż po Egipt. Na końcu śledzimy drogę do boskości niektórych cesarzy, uśmiechając się czytając historię o jednym z nich, który choć pretendował do boskiej roli, nie został zaakceptowany przez bogów Olimpu …

Czytając książkę Mary Beard sadzę, że niejeden z czytelników zmieni swoje postrzeganie o cesarzach. Ich współczesny obraz jest ukształtowany przez powieści, filmy, gry komputerowe czy internetowe memy. Te „wizerunki” dawnych władców Rzymu żyją swoim własnym życiem, nie oddając rzeczywistości, która jest zdecydowanie ciekawsza od fikcji i mitów. Zatem jeżeli jesteś odważny/a i nie boisz się wejść do cesarskiego pałacu, w którym spotkasz całą galerię skrajnych osobowości, koniecznie sięgnij po książkę „Cesarz Rzymu”. Myślę, że się nie zawiedziesz.

„Cesarze bez krwi na rękach należeli do wyjątków, co zresztą sugeruje „Scriptores Historiae Augustae”, traktująca to, że młody Aleksander Sewer nie skazał na śmierć żadnego senatora, jako coś niezwykłego. Dla porównania o dwie wieki wcześniej panujący cesarz Klaudiusz – mimo wizerunku dobrotliwego wujaszka, jakim może dziś się poszczycić (wykreowanego głównie przez Roberta Gravesa w powieści „Ja, Klaudiusz”) – zdaniem Swetoniusza skazał podczas swych rządów 35 senatorów z grona 600 – tak w świetle ówczesnego prawa winnych, jak i niewinnych”. (s.62)

Inne recenzje