logo

Wikingowie. Wojownicy północy

Wikingowie. Wojownicy północy

Autor: Philip Line
Wydawca: Wydawnictwo RM
Rok wydania: 2024
Okładka: miękka
Liczba stron: 320
Moja ocena:

Obrazek recenzji 7

Książkę do recenzji otrzymałem dzięki życzliwości pani Edyty Gadaj,
Wydawnictwa RM, za co składam serdeczne podziękowania.

Mimo całej retoryki autorów zachowanych źródeł historycznych etos wikińskich wojowników prawie nie różnił się od obyczajów ich wrogów. W końcu elity władające królestwami angielskim i frankijskimi miały podobne germańskie dziedzictwo kulturowe. I jak się wydaje, bardzo podobne dziedzictwo mieli ich słowiańscy i bałtyjscy sąsiedzi. Nawet niszczenie kościołów i klasztorów przez wikingów, budzące szczególną grozę, było wyjątkowe tylko ze względu na skalę zjawiska. (s.282)

Nasze wyobrażenia o wiekach średnich czerpiemy przede wszystkim z dzieł pisanych, którymi były głownie kroniki i roczniki pisane przez chrześcijańskich duchownych. To poprzez ich pióro i erudycje, ale oczywiście także jednostronny światopogląd poznajemy pewien obraz przeszłości – pełny bohaterskich, ale także haniebnych bohaterów. Jak nie trudno się domyśleć, wikingowie w takiej narracji nie mają dobrej opinii. Ale jaki jest faktyczny obraz tych Wojowników Północy, gdy do źródeł pisanych dodamy odkrycia archeologiczne i ciekawe interpretacje zapisków średniowiecznych kronikarzy?

O wikingach miałem już okazje przeczytać kilka książek. Polecam w tym miejscu lekturę „Krzyż i Młot. Nowa historia wikingów” oraz „Furia ludzi Północy. Dzieje świata wikingów”, które stanowią doskonale uzupełnienie recenzowanego przeze mnie dzieła autorstwa Philipe Line’a. Autor swoją narracje koncentruje na kwestiach zawiązanych z militarnym dziedzictwem wikingów. Opowiadając o ich sztuce walki, taktyce oraz kwestiach związanych z dowodzeniem, prezentuje nam także fascynujący obraz drugiej strony konfliktu – czyli wszystkich tych królestw czy plemion, które musiały walczyć z Wojownikami Północy. Takie porównani jak prowadzili walkę wikingowie, a jak ich adwersarze jest niezwykle ciekawe i wciągające. Widać wyraźnie jak obie strony „uczyły się” siebie nawzajem, przejmując pewne mechanizmy, taktyki czy sposoby prowadzenia walki.

Możemy jedynie zgadywać, jaka była reakcja publiczności na recytowanie poezji heroicznej lub wierszy skaldycznych. Jedna z możliwości jest taka, że ktoś, kto brał udział w bitwie, słuchał tego ze sceptycznym nastawieniem lub pewną dozą nie- smaku, tak jak weterani wojenni w naszych czasach, gdy oglądają Rambo lub inne filmy o przygodach komandosów. Jednak bardzo prawdopodobne, że w odróżnieniu od współczesnych produkcji ci sami ludzie, których wychwalano lub być może zachęcano, by postępowali jak bohaterowie poematów, byli słuchaczami, a często protektorami skaldów. (s.28)

Autor w prowadzonych przez siebie badaniach nad wikingami, stawia przede wszystkim na dogłębna analizę zachowanych źródeł, poddając je w wnikliwej krytyce. Jego narracja bardzo dobrze pokazuje jak mało wiemy pewnego o najwcześniejszych dekadach podboju wikingów. To co zostało o nich zapisane jest pewnym przetworzonym obrazem, który kreował dany autor kroniki, rocznika czy sagi. Wspomnijmy o tych ostatnich. Sagi choć piękne, miały jasny cel – zapewniać rozrywkę i być atrakcyjne dla słuchających. Philip Line doskonale pokazuje proces powstawania historii o wikingach, który kryje w sobie wiele „pułapek” interpretacyjnych, do których należy podchodzić z dużą ostrożnością. Badania autora, oprócz analizy tekstów źródłowych obejmują także interpretacje artefaktów odnalezionych na wykopaliskach archeologicznych.

Dużym plusem polskiego wydania jest redakcja merytoryczna dr hab. Jakuba Morawca prof. UŚ, który w przypisach wyjaśnia dużo kwestii związanych z opisywanym tematem, a niekiedy koryguje pewne nieścisłości w autorskiej narracji. Cenię sobie takich autorów, którzy podejmując się próby interpretacji przyszłości, nie uciekają się do taniej sensacji. Książka Philpa Line to wartościowa pozycja, która jest kompendium wiedzy  o militarnych dokonaniach  wojowników, którzy przez kilka wieków siali postrach w Europie, a do dziś stanowią jeden z większych fenomenów naszej (pop)kultury.

Współczesny obraz „bitwy wikingów” jest często kreowany przez przemysł filmowy, powieści „historyczne”, a nawet komiksy, a ostatnio także przez grupy rekonstrukcyjne i fanów wojennych gier strategicznych. Niektóre elementy tego obrazu mogą być prawdziwe, np. termin „ściana tarcz” zna większość ludzi interesujących się wikingami, czy to w świecie fikcji, czy też w historii. Taki obraz wyczarowali autorzy poezji historycznej, pisząc o wojownikach ustawionych w szeregu, tarcza przy tarczy (albo krawędź jednej tarczy przy umbie następnej), zwróconych twarzą do wroga. Niestety nigdy nie zyskamy pewności, jakie były realia bitwy w epoce wikingów. (s. 145)

Inne recenzje