logo

Wojna peloponeska

WOJNA PELOPONESKA – Recenzja

Dane szczegółowe:
Autor: Tukidydes
Wydawca: Czytelnik
Rok wydania: 2023
Okładka: Twarda
Liczba stron: 564

Książkę do recenzji otrzymałem dzięki życzliwości Wydawnictwa Czytelnik za co składam serdeczne podziękowania.

W czasach pokojowych i w dobrobycie zarówno państwa, jak i jednostki kierują się słuszniejszymi zasadami, gdyż nie znajdują jarzma konieczności; wojna zaś niszczy normalne, codzienne życie, jest brutalnym nauczycielem, kształtującym namiętności tłumu według chwilowej sytuacji. (s.201)

Pierwsze refleksje, które towarzyszyły mi po zakończeniu książki, skupiały się na niezwykłej klarowności myśli Tukidydesa. Pomimo upływu niemal 2,5 tysiąca lat od powstania „Wojny Peloponeskiej” uwagi i obserwacji autora dotyczące wojny, dyplomacji oraz czynnika ludzkiego są nieprzemijające, uniwersalne i niezwykle pomocne w poznawaniu dziejów ludzkości.

„Wojna Peloponeska” greckiego historyka Tukidydesa przedstawia przyczyny oraz przebieg długoletnich starć pomiędzy dwoma ówczesnym potęgami starożytnej Hellady, które stanowiły Ateny oraz Sparta. Dzięki jego doskonałemu warsztatowi historycznemu, krytycyzmowi do źródeł oraz płynnej narracji, uczestniczymy w niezwykłej podroży. Podróży, której końca nie chcemy zobaczyć. Opisywany przez niego przebieg bitew, zabiegów dyplomatycznych, czy prezentowanie przemówień ówczesnych mężów stanów, wciąga od pierwszej księgi. Niestety swojego dzieła Tukidydes nigdy nie dokończył. Jego narracja urywa się na 411 r. p.n.e, pozostawiając nam pewien niedosyt.

Obie strony przygotowywały się do wojny z wielką energią, w czym nie ma nic dziwnego. Do każdej bowiem sprawy przystępuje się z początku z największym zapałem; prócz tego było wówczas zarówno w Peloponezie, jak i w Atenach wielu młodych ludzi, którzy nie wiedząc czym jest wojna, byli pełni animuszu; również reszta Hellady była podniecona i zainteresowana konfliktem dwóch głównych potęg. (s.104)  

Czytając dzieło Tukidydesa, trudno było mi uciec do pewnej smutnej refleksji. Wojna peloponeska, która toczyła się pomiędzy Grekami, doskonale pokazuje jak krótkotrwała jest jedność i chęć wspólnych działań. Mam tutaj oczywiście na myśli, zjednoczenie Greków wobec wspólnego zagrożenia w postaci Imperium Perskiego, które miało miejsce zaledwie kilka dekad wcześniej. Dzieło Tukidydesa doskonale pokazuje, że chwile wspólnych działań są krótkie, a później bardzo szybko przechodzi się do eskalacji wewnętrznych konfliktów.

Moim zdaniem największą wartością dzieła greckiego historyka jest udokumentowanie wielu ciekawych przemówień najważniejszych uczestników wojny. Autor prezentując zapis danej wypowiedzi, starał się trzymać: jak najbardziej zasadniczej myśli mów rzeczywiście wypowiedzianych. Możliwość przeczytania tego co myśleli ludzie uczestniczący w tym konflikcie jest niezwykle ciekawa poznawczo. W upamiętnionych przez Tukidydesach mowach, znajdujemy cały szereg emocji, ale także bronienia swoich racji. Ciekawych polemik ze swoimi adwersarzami. Realizacji własnych interesów, czy walki o takie wartości jak wolność i niepodległość.

Nie wyobrażano sobie, że potęga Aten jest tak wielka, jak się to potem okazało, i raczej kierowano się niejasnymi życzeniami niż rozsądną oceną sytuacji, jak to zwykle bywa u ludzi, którzy lubią powierzać spełnienie życzeń niepewnej nadziei, a myśl o tym, czego sobie nie życzą, odtrącają, rozumując dowolnie. (s.280)

Sam Tukidydes, w swojej książce, dzieli się ze swoimi czytelnikami ciekawymi refleksjami. Trudno, nie czytając ciekawych passusów dotyczących jego rozważań na temat wojny, nie odnieść się do współczesności. A może bardziej dokładnie, do wszystkich konfliktów w dziejach ludzkości po wojnie peloponeskiej. Mija tyle setek lat, a natura ludzka w tej sprawie, właściwie nie ulega zmianie. Zmieniają się główni gracze, rodzaje zmagań, pole walki, ale mentalność wojenna wśród ludzi od czasów Tukidydesa, nie ulega zmianie. Warto nad tym się zastanowić czytając kolejne księgi jego dzieła.

Najlepsze podsumowanie pracy Tukidydesa, zawarł on sam pisząc na kartach swojej książki: że dzieło moje jest bowiem dorobkiem o nieprzemijające wartości, a nie utworem dla chwilowego popisu. W pełni zgadzam się ze słowami greckiego historyka. Lektura jego pracy była dla mnie niezwykle inspirująca. To nie tylko doskonały zapis wojny peloponeskiej, pisany właściwie na „gorąco”, ale niezwykła opowieść, która czy tego chcemy czy nie, wciąż zachowuje swoją aktualność. Szczerze polecam.

Odwaga nasza, dzięki której mimo braku umiejętności technicznych stawiliśmy czoło Ateńczykom, jest teraz większa, a nadzieje nasze wzrosły podwójnie, ponieważ do odwagi dołączyła świadomość, że jesteśmy najsilniejsi, skorośmy najsilniejszych pokonali. Im zaś silniejsza nadzieja, tym większy zapał. (s.451-452)

Inne recenzje