logo

Hitler

Hitler - Recenzja

Dane szczegółowe:
Autor: Brendan Simms
Wydawca: Rebis
Rok wydania: 2023
Okładka: Twarda
Liczba stron: 936

Książkę do recenzji otrzymałem dzięki życzliwości pana Bogusława Tobiszowskiego, z Dom Wydawniczy REBIS, za co składam serdeczne podziękowania.

„Odbywając karę pozbawienia wolności, Hitler miał sporo czasu, by czytać i w spokoju zebrać myśli. Bardzo często krążyły one wokół Stanów Zjednoczonych, które zaczynał uważać za modelowe państwo i społeczeństwo, być może nawet doskonalsze od Imperium Brytyjskiego. Pochłonął wręcz pamiętniki niemieckiego emigranta, który powrócił ze Stanów Zjednoczonych. „Należy brać przykład z Ameryki” ogłosił.” (s.125).

Lipiec 1918. II Rzesza Niemiecka zmierza ku przegranej w Wielkiej Wojnie. Na front zachodni przybywa coraz więcej wojsk amerykańskich, które biorą czynny udział w walkach. Pierwsze spotkanie z żołnierzami amerykańskimi robi wielkie i przygnębiające wrażenie na gefrajtrze Adolfie Hitlerze. 15 lat później przejmuje pełnię władzy w Niemczech, rozpoczynając przygotowania do ostatecznej walki na śmierć i życie ze światem anglosaskim.

Stosowne jest pytanie, czy o Hitlerze można napisać coś nowego. Doskonale wiemy jak często zawodowi historycy i popularyzatorzy historii podejmują się zadania przedstawienia życiorysu tejże postaci. Ja sam jestem po lekturze niemal wszystkich najważniejszych biografii dyktatora III Rzeszy autorstwa Alana Bulocka, Johna Tolanda, Iana Kershawa, Volkera Ullricha czy Petera Longericha. Niniejsze biografie (liczą też dzieło Joachima Festa) można uznać za najbardziej kluczowe dla poznania jego postaci, których akcenty nakierowane są na różne wątki z życia Adolfa Hitlera.

„Czy to w domu, czy w polityce Hitler zawsze był centralną postacią. Podejmował wszystkie najważniejsze decyzje, a styl jego przywództwa był dość charakterystyczny. Jak wyjaśnił w prywatnej rozmowie, miał własny sposób dobierania współpracowników: zamiast brać pod uwagę kwalifikacje czy zasługi, dawał kandydatowi szansę wykazania się. Jeśli dana osoba się sprawdziła, mogła pozostać w swej roli, a jeśli nie – pojawiał się ktoś inny” (s.199).

Każdy z tych autorów przyjmuję inną perspektywę badawczą. Swoją autorską analizę źródeł nakierowuje na te aspekty, które w jego mniemaniu są najciekawsze i mało zbadane. Każda z wymienionych wyżej biografii niby pisze o tym samym, co znamy już od dawna. Jednakże ich lektura (tak było w moim przypadku) dawała także ciekawą rozrywkę intelektualną, w której poszczególne wydarzenia, zachowania czy decyzje były intepretowane przez autora badającego życie führera z innej perspektywy, z nakierowaniem na inne wątki. Brendan Simms, autor nowej biografii dyktatora III Rzeszy, stawia trzy tezy, wokół których buduję swoją narrację postaci Adolfa Hitlera. Jakie są to tezy?

Brytyjski historyk uważa, że głównym wrogiem dla Hitlera był świat anglo-amerykański oraz globalny kapitalizm. Drugorzędnym przeciwnikiem był dla niego Związek Sowiecki, którego pokonanie miało na celu podjęcie równej rywalizacji z Wielką Brytanią oraz Stanami Zjednoczonymi. Drugą tezą jest to, że poglądy Hitlera na temat narodu niemieckiego były w gruncie rzeczy dwuznaczne i naznaczone niższością wobec świata „Anglosasów”. Hitler według Simmsa przez cały okres swojego życia żył w nieustannym lęku wobec „kruchości” narodu niemieckiego wobec społeczeństw anglo-amerykańskich. Ostatnia z tez dotyczy pragnienia dyktatora, aby naród niemiecki dorównał Brytyjczykom i Amerykanom w zakresie jakości życia, innowacji oraz w kwestiach gospodarczo-militarnych.

„Wiszący w powietrzu konflikt ze Stanami Zjednoczonymi w niczym nie umniejszył fascynacji Hitlera tym krajem. Przeciwnie, późnym latam i jesienią 1937 roku Rudolf Wolters, współpracownik i zaufany człowiek Speera, został wysłany za Atlantyk, gdzie miał studiować plany wielkich miast. Szkice i fotografie, które przesyłał Hitlerowi, ilustrują obsesję władz Trzeciej Rzeszy na punkcie Nowego Świata, a także ujawniają, w jakim stopniu plany modernizacji Berlina wzorowane były na rozwiązaniach zastosowanych w Waszyngtonie” (s.392).

Główna akcja książki Simmsa dotyczy lat 1918-1945. Dzieciństwo i młodość Hitlera zostały zaprezentowane skrótowo. Główna narracja rozpoczyna się od wspominanego wcześniej lipca 1918 r., gdy Hitler po raz pierwszy spotyka na froncie żołnierzy amerykańskich, którzy dostali się do niemieckiej niewoli. Ich postacie robią na nim ogromne wrażenie, tym bardziej że okazuje się, że są to osoby, których przodkowie byli Niemcami, którzy wyemigrowali do USA w XIX wieku. Zaprezentowane przez autora książki, nazwijmy to „anglosaskiej fobii” Hitlera, której podporządkowywał kwestie np. postulatów socjalnych i gospodarczych III Rzeszy, polityki zagranicznej, stosunku wobec Żydów, czy prowadzenia poszczególnych kampanii II wojny światowej, są ciekawe, niekiedy kontrowersyjne, ale z pewnością warte zapoznania się i skonfrontowania ich z innymi autorami biografii Hitlera.

Dla kogo zatem jest skierowana niniejsza książka? Myślę, że w pierwszej kolejności dla wszystkich tych, którzy są otwarci na nowe interpretacje faktów. Brendan Simms, co zresztą podkreśla we wstępie do swojej pracy, czerpię z osiągnięć swoich poprzedników, ale stawia nowe problemy badawcze. Nie jest to z pewnością tak szczegółowa biografia Hitlera jak np. Iana Kershawa, lecz nie to było to celem i ambicją Simmsa. Jak wspominałem powyżej, autor skupia się na przyczynach, realizacji oraz skutkach „anglosaskiej fobii” Hitlera, która w jego przypadku miesza się z podziwem, strachem, nienawiścią oraz kompleksami niższości wobec Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych. Państwa te stanowiły dla dyktatora model jego planów niemieckiego imperium i hegemonii nad światem. Wizja ta nigdy się nie ziściła, przynosząc III Rzeszy druzgocącą klęskę, między innymi ze strony tych, których tak szczerze podziwiał, ale także nienawidził.

„Wypowiedzenie wojny Stanom Zjednoczonym było momentem, do którego zmierzała cała kariera Hitlera, a którego zarazem – jak widzieliśmy – bardzo starał się uniknąć lub opóźnić. Do wojny z najpotężniejszym państwem świata nie doprowadziła go ignorancja ani niefrasobliwość, lecz przekonanie, że konfrontacja ta będzie prędzej czy później nieunikniona. Było to jedynie formalne wypowiedzenie wojny, jakie złożył Hitler. Jego przemówienie stanowiło cezurę w długim pojedynku retorycznym z Rooseveltem. Zimna wojna przeszła w gorącą. Od tej pory Rzesza miała używać nie tylko słów, ale także armat.” (s.577)

Inne recenzje