logo

Świt Królestw

Świt Królestw - Recenzja

Dane szczegółowe:
Autor: Dan Jones
Wydawca: Znak Horyzont
Rok wydania: 2023
Okładka: Twarda z obwolutą
Liczba stron: 832

Książkę do recenzji otrzymałem dzięki życzliwości Znak Horyzont , za co składam serdeczne podziękowania.

„Romanse arturiańskie już do końca średniowiecza wywierały znaczny wpływ na wyobraźnię przedstawicieli klasy wyższej. Kiedy Ryszard Lwie Serce w latach dziewięćdziesiątych XII wieku wyjechał na krucjatę do Ziemi Świętej, zabrał ze sobą miecz, który uważał za Ekskalibur Artura” (s.347)

Średniowiecze to epoka pełna kontrastów. Majestat królewskiej i cesarskiej władzy, gorliwa wiara w Boga, czy monumentalne zamki i katedry, przeplatają się z okrucieństwem wojen i podbojów, strasznymi zarazami czy wyzyskiem najbiedniejszych. Czy jednak rzeczywiście były to „wieki ciemne” jak powszechnie się przyjmuje?

Książka Dana Jonesa to potężne tomiszcze, które zostało podzielone przez autora na cztery obszerne części – „Imperium, ok. 410-750”; „Dominium, ok. 750-1215”; „Odrodzenie, ok. 1215-1347” oraz „Rewolucja, ok. 1348-1527”. Narracja rozpoczyna się od przedstawienia dziedzictwa starożytnego Rzymu, który miał ogromny wpływ na epokę trwająca blisko dziesięć wieków. W trakcie naszej podróży po średniowiecznym świecie (niestety ograniczonym przez autora przede wszystkim do Europy Zachodniej, o czym uczciwie informuje we wstępie do swojej pracy) odwiedzimy potężny Konstantynopol czasów Justyniana Wielkiego, przemierzymy obszary Arabii, Egiptu i Persji towarzysząc w podbojach wyznawcom Allacha, czy wspólnie z Frankami będziemy świadkami odrodzenia cesarstwa rzymskiego na Zachodzie.

„Jednym z najbardziej jaskrawych oznak integracji Cluny i jego filii ze świeckim społeczeństwem była monopolizacja szlaków pielgrzymich prowadzących do najświętszych miejsc w Europie Zachodniej. Najbardziej znany z tych duchowych „autostrad” prowadziła na północno-zachodni kraniec Półwyspu Iberyjskiego – do galicyjskiej katedry w Santiago de Compostela” (s.288)

W trakcie naszej podróży odwiedzimy średniowieczne klasztory i świątynie, będziemy świadkami narodzin uniwersytetów, czy wraz z kupcami oraz misjonarzami przemierzymy najdalsze krańce ówczesnego świata, aby zdobyć nowe towary czy krzewić wiarę chrześcijańską. Celowo używam tutaj słowo „podróż”, ponieważ narracja poprowadzona przez Dana Jonsa jest tak dobra, że ma się autentyczne wrażenie uczestniczenia w niezwykłej wyprawie. Wyprawie, która choć opowiada o niezwykle odległej historii, zarazem wydaje się nam tak bliska teraźniejszości. Bliska dlatego, bo w średniowieczu ludzie niezbyt różnili się od tych współczesnych. Patrzenie na tą niezwykłą epokę przez pryzmat niezwykle krzywdzącego sloganu „Wieki Ciemne” jest po prostu karygodne i doskonale to pokazuje „Świt Królestw”.

Brytyjski historyk ma taki styl swojej opowieści, w której stara się dokonywać jak najwięcej porównań z czasami współczesnymi. Choć nie każdemu taka forma narracji przypadnie do gustu, z pewnością dla przeciętnego czytelnika będzie ona niezwykle pomocna, aby lepiej zrozumieć procesy, mentalność, czy normy zachowań, które obowiązywały przez ponad tysiąc lat. Taka forma narracji, sprzyja według mnie większemu zastanowieniu się nad dziedzictwem Wieków Średnich. Wiele „innowacji”, które wydają się nam, że zostały wynalezione w ostatnim stuleciu, tak naprawdę miały już swoje odpowiedniki w średniowieczu. Korporacje, media społecznościowe czy serie filmowe o super bohaterach – protoplastów tychże współczesnych innowacji, możemy odnaleźć już w wiekach V-XV.

„Izydor z przyjemnością poświęcał się nauce. Trivium i quadrivium nie sprawiały mu trudności, opanował również teologię. Studiował łacinę, hebrajski i grekę. Chciwie zdobywał wiedzę na przeróżne tematy: od wojen, prawa i teologię, przez szkutnictwo i geografię, po prowadzenie domu. W dorosłym życiu wierzył, że ma całą wiedzę świata w małym palcu” (s.516).

Dla polskiego czytelnika, z pewnością interesująca będzie informacja, czy na kartach pracy pojawiają się jakieś wątki związane z historią naszego kraju. Tak, występują, ale są bardzo nieliczne i ograniczają się do pojedynczych wzmianek. Dłuższy fragment jest poświęcony jedynie postaci Kazimierza Wielkiego oraz jego działalności związanej z budową zamków i fortyfikacji. Poza tym na kartkach książki są wspominane postacie Bolesława I Chrobrego czy Władysława II Jagiełły. Kronikarskim obowiązkiem wspomnę, że książka zawiera kilka ciekawych map oraz interesujące wkładki ze zdjęciami.

Gdy otrzymałem książkę będąca przedmiotem niniejszej recenzji, powiedziałem „niech sobie leży”. Lecz gdy w końcu zacząłem lekturę nie potrafiłem się od niej oderwać, odkrywając wspólnie z brytyjskim pisarzem niezwykle ciekawe dzieje epoki, która wciąż może nas zaskakiwać. Średniowiecze to epoka fascynujących charakterów, wydarzeń czy innowacji, które w narracji Dana Jonesa nabierają prawdziwego blasku rozpraszając mrok niewiedzy o Wiekach Średnich. Polecam.

„Wokół tych wojowników wykształcił się charakterystyczny kult wartości nazywanych rycerskością, który wywierał wpływ na sztuki plastyczne, literaturę i kulturę wysoką, jeszcze długo po schyłku średniowiecza. Tropy i rytuały związane z rycerskością przetrwały w wielu krajach Europy Zachodniej do czasów współczesnych. To bez wątpienia najbardziej charakterystyczne i najpopularniejsze dziedzictwo wieków średnich.” (s.311)

Inne recenzje