logo

Mieczysław F. Rakowski. Biografia polityczna

Mieczysław F.Rakowski. Biografia polityczna - Recenzja

Dane szczegółowe:
Autor: Michał Przeperski
Wydawca: Instytut Pamięci Narodowej
Rok wydania: 2021
Okładka: Twarda
Liczba stron: 400

Książkę do recenzji otrzymałem dzięki życzliwości wydawnictwa Instytut Pamięci Narodowej, za co składam serdeczne podziękowania.

„Już jako dojrzały człowiek Rakowski niejednokrotnie odczuwał potrzebę autorytetu. Z punktu widzenia psychologicznego można sądzić, że powodem była utrata ojca zamordowanego przez Niemców. W poszukiwaniach autorytetu porzucił wyniesioną z domu religię katolicką dla ideałów lewicowych. Trudno wyrokować, w jakim stopniu był to wybór emocjonalny, a w jakim intelektualny – i czy w ogóle można tu mówić o wyborze. Mimo to od początku dorosłości Rakowskiego partia komunistyczna stała się trwałym elementem jego życia. Pełniła funkcję świeckiej quasi-religii, dysponującej mechanizmami wskazywania autorytetów i obdarzonej samoistną charyzmą” (s.52).

Kim był „ostatni pierwszy”? Intelektualistą, który chciał zmieniać system komunistyczny? Aparatczykiem, który z bezwzględnością realizował swoje cele polityczne i pragnął władzy? Intelektualistą, znającym języki obce, chcący w realiach PRL żyć na modłę zachodnią? Na te i na wiele innych pytań stara się odpowiedź praca Michała Przeperskiego, który badaniom nad losami tej postaci poświęcił dekadę swojego życia.

Biografie słynnych postaci, to dosyć specyficzne zagadnienie badawcze. Poszukując źródeł na temat życia określonej osoby, badacz musi się zmierzyć z wieloma zagrożeniami. Największym z nich jest niewątpliwie pokusa „polubienia” swojej postaci lub nawet „zakochania się” w niej. To wszystko może sprawić, że badacz zamiast obiektywnej oceny życia swojego bohatera lub bohaterki pisze na jego/jej temat prawdziwy pangieryk. Te myśli towarzyszyły mi, gdy rozpoczynałem lekturę biografii Rakowskiego. Mogę już teraz napisać, że Przeperski na szczęście nie uległ wspomnianym pokusom. Czytelnik otrzymuję rzetelny i świetnie udokumentowany opis działalności politycznej ostatniego przywódcy PZPR, którego jednakże ocena życia i działalności pozostaje niezwykle trudna w ocenie.

Mieczysława F. Rakowskiego można określić mianem „self-made mana” PRL. Był osobą ambitną, inteligentną oraz obdarzoną przez los licznymi talentami, które skrupulatnie wykorzystywał. Dojście do najwyższych stanowisk w państwie zawdzięczał swojej własnej ciężkiej pracy, sprytowi oraz szczęściu do wysoko postawionych protektorów, którzy umożliwiali mu wspinanie się po szczeblach kariery politycznej. Rakowski, którego ojciec został zamordowany przez Niemców w 1939 r., przez całe swoje życie poszukiwał osób, które mogły mu go zastąpić. Takimi „ojcami”, z którymi łączyły go mniej lub bardziej zażyłe kontakty byli m.in. Władysław Gomułka, Edward Gierek czy Wojciech Jaruzelski. Swój awans społeczny, co wielokrotnie podkreślał przy różnych okazjach, zawdzięczał komunizmowi, któremu był wierny do końca swojego życia. Jednocześnie był zafascynowany zachodnim stylem życia, cenił sobie luksus, podróże zagraniczne i wyszukane rozrywki, które nie były dostępne dla zwykłego zjadacza chleba w komunistycznej Polsce. Garnął się do towarzyskich salonów inteligencji i ludzi kultury, pragnął sławy oraz uznania.

„Choć zaangażowany w twardą grę polityczną z Solidarnością, w 1981 r. był wciąż chętnie widzianym gościem w salonach towarzyskich Warszawy. 13 grudnia skończyło się to jak nożem uciął. Zaczęto w nim widzieć albo człowieka niegodziwego, który samodzielnie manipuluje, albo też głupca, który dał się zmanipulować. Jego wielokrotnie przywoływane argumenty o racji stanu, politycznym realizmie czy geopolitycznej konieczności brzmiały już nie tylko nieprzekonująco, ale wręcz prowokacyjnie, dla niektórych obraźliwie” (s.268).

Czytając o życiowych losach „ostatniego pierwszego” szybko można zauważyć, że przez całe życie zmagał się on ze swoimi dwoma naturami. Naturami, które były nie do pogodzenia w rzeczywistości, w której przyszło mu żyć i funkcjonować. Pierwszą z nich ukazywała się w bezwzględnej wierności systemowi, dzięki któremu zawdzięczał swój awans społeczny, przywileje oraz stanowiska. W tym przypadku wykazywał się on przykładnym realizowaniem poleceń zleconych przez swoich przełożonych, pragmatyzmem, konformizmem a czasem lizusostwem. Doskonale potrafił się „dopasować się” do różnych rzeczywistości w PRL. Inny był Rakowski w latach stalinizmu, inny za czasów Gomułki czy Jaruzelskiego. Doskonale te zmiany jego mentalności, pokazuje przeprowadzona przez Przeperskiego skrupulatna analiza oryginalnych dzienników Rakowskiego, które są przechowywane w Instytucie Hoovera w Stanford. Wspominam tutaj o „oryginalnych” dziennikach, ponieważ te które zostały wydane nakładem Wydawnictwa Iskry w latach 1998-2005, co wykazał autor biografii, zawierały bardzo dużo przekształceń i dopisków w stosunku do pierwotnej wersji.

Drugą naturą Rakowskiego była ogromna chęć racjonalizacji ustroju oraz potrzeba przynależności do szeroko rozumianej inteligencji. Dużo w tym ostatnim względzie zawdzięczał swojej pierwszej żonie – skrzypaczce Wandzie Wiłkomirskiej, która otworzyła przed nim towarzyskie salony. Jego aspiracje do elity intelektualnej, towarzyszyły mu przez całe życie. Będąc długoletnim redaktorem naczelnym „Polityki” skupił wokół siebie „grupę młodych, ambitnych ludzi, pragnących zdobyć pozycję w świecie dziennikarskim i intelektualnym”. Był mistrzem autokreacji, dandysem, snobem. Pisał książki, polemizował na łamach prasy, udzielał się w telewizji, spotykał się z najważniejszymi politykami zachodnimi, zwiedzał świat. Funkcjonował na styku polityki i kultury, co w dłuższej perspektywie czasowej okazało się niemożliwe do pogodzenia. W pewnym momencie swojego życia musiał dokonać wyboru, której z jego wielkich pasji będzie chciał się całkowicie poświęcić.

Biografia MFR, którą napisał Michał Przeperski, to pozycja niezwykle wciągająca, napisania przepiękną polszczyzną, pozostawiająca czytelnika z masą pytań. Pytań o to, jaki naprawdę był „ostatni pierwszy”? Autor książki, nie ulegając pokusie – wspomnianej na początku – „polubienia” swojej postaci, przedstawia Rakowskiego z różnych perspektyw. W trakcie czytania książki jej głównego bohatera można i polubić, ale również „poczuć” do niego odrazę z powodu jego postępowania. Moim zdaniem, największą zaletą książki Przeperskiego jest to, że pozwala ona na samodzielne dokonanie oceny człowieka, który będąc beneficjentem systemu komunistycznego, przyszło jako ostatniemu z „siedmiu wspaniałych” zakończyć żywot partii, której tak wiele zawdzięczał w swoim życiu.

„Urzędujący I sekretarz był przecież człowiekiem, który nie znał innej rzeczywistości politycznej niż PRL. O mechanizmach politycznej gry na Zachodzie słyszał, ale czym innym było publicystyczne studiowanie tego, co możliwe w świecie zachodnim, a czym innym funkcjonowanie w zupełnie nowych warunkach we własnym kraju. W gruncie rzeczy – był to jeden z licznych paradoksów Rakowskiego – ten wieczny reformator nie potrafił rozstać się z epoką jedynowładztwa PZPR. Chciał władzy mądrzejszej, sprawniejszej, lepiej rozwiązującej kryzysy i rozładowującej napięcia społeczne” (s.368)

Inne recenzje