logo

Poza Kompanią Braci

Poza Kompanią Braci - Recenzja

Dane szczegółowe:
Autor: Dick Winters
Wydawca: Napoleon V
Rok wydania: 2018
Okładka: Miękka skrzydełkowa
Liczba stron: 323
„Nieśmiertelna” Kompania Braci

Serial „Kompania Braci” miałem okazję zobaczyć po raz pierwszy w gimnazjum, dzięki uprzejmości jednego z moich nauczycieli. 10 wspaniałych odcinków o historii małej amerykańskiej jednostki powietrznodesantowej, na trwale zapisały się w mojej pamięci. Do dziś obok „Pacyfiku” oraz „Karnego Batalionu” to mój ulubiony serial dotyczący historii II wojny światowej.

Po obejrzeniu filmu, przyszła kilka lat później lektura książki Stephena Ambrose pod tym samym tytułem. Publikacja bardzo dobra, stanowiąca świetne „uzupełnienie” serialu Hanksa i Spielberga. A teraz miałem okazję przeczytać arcyciekawe wspomnienia Dicka Wintersa, czyli dowódcy słynnej „Kompani Braci”.
„Poza Kompanią Braci. Wspomnienia wojenne majora Dicka Wintersa” są zaskakująco dobre. Przeczytałem je w dwa dni, nie mogąc się od niej oderwać. Major Dick Winters po premierze serialu HBO, postanowił uzupełnić parę wątków, które pojawiają się w serialu oraz książce Ambrose „Kompania Braci”. Dlatego też książka, jest przede wszystkim skierowana dla fanów serialu oraz książki. Czytając wspomnienia Wintera, wielokrotnie przed oczami miałem wiele scen z serialu. Jak słusznie przyznał jeden z czytelników portalu Lubimyczytac.pl , w wielu miejscach wspomnienia Wintersa pokrywają się z tym co było w książkowej „Kompanii Braci”.

Jednakże książka, oprócz ścisłej historii kompani „E”, ma rewelacyjne refleksje na temat dowództwa oraz kierowania ludźmi. Muszę przyznać, że porady oraz styl życia Wintersa był fascynujący. W dzisiejszym świecie, jego porady można z powodzeniem wykorzystać w rożnych sytuacjach. Dla miłośników wspomnień, gdzie muszą być opisy „close combat” książka Wintersa jest również pozycją godną polecenia. Autor ma ciekawe przemyślenia na temat zabijania wrogich żołnierzy oraz „uczucia”, które mu towarzyszyło, w chwili eliminacji przeciwnika. Jednym słowem, polecam! Pozostaje jedynie żałować, że na chwilę obecną żyję bodajże już tylko jeden weteran tej słynnej jednostki. Richard „Dick” Winters zmarł w 2011 r.

Inne recenzje