logo

Imperia i Barbarzyńcy

Imperia i Barbarzyńcy. Migracje i narodziny Europy

Autor: Peter Heather
Wydawca: Rebis
Rok wydania: 2024
Okładka: twarda
Liczba stron: 768
Moja ocena:

Obrazek recenzji 7

Książkę do recenzji otrzymałem dzięki życzliwości pana Bogusława Tobiszowskiego,
z Dom Wydawniczy REBIS, za co składam serdeczne podziękowania.

„Tylko ci barbarzyńcy, którym droższa była niezawisłość niż trzymanie się pierwszej tożsamości, wybierali drogę łączenia się w większe, spójniejsze, a więc i silniejsze społeczności, bardziej zdolne do opierania się rzymskiej potędze. Mamy więc tu kolejny, równie ważny jak strategia migracyjna, element sprzyjający przetrwaniu: ów szczególny typ ewolucji tożsamościowej” (s.231)

Książki Petera Heathera towarzyszyły mi przez cały 2024 rok. Są to doskonałe opowieści, które stawiają przed czytelnikiem ciekawe hipotezy oraz nie unikają zadawania trudnych pytań dotyczących upadku Cesarstwa Zachodniorzymskiego, odrodzeniu Rzymu w formie papiestwa czy refleksji nad triumfem chrześcijaństwa jako religii. Nie inaczej jest w przypadku „Imperiów i Barbarzyńców”, których główny wątek porusza kwestie migracji, asymilacji oraz tworzenia nowych struktur państwowych w Europie IV-XI wieku n.e.

Główna myśl, która towarzyszyła mi przez lekturę dotyczyła kwestii przemieszczenia się ludności na przestrzeni wieków. Heather ma tą zdolność w tworzeniu swojej narracji, że nie uciekając się do nachalnego prezentyzmu, doskonale pokazuje na współczesnych przykładach czym kierowali się „barbarzyńcy” wyruszając na nieznane ziemie setki lat temu. Część z nich ostatecznie zajęła tereny Cesarstwa Rzymskiego, tworząc tam z upływem czasu własne organizmy państwowe. Inni natomiast zaistnieli zaledwie przez chwilę, znikając ostatecznie z areny dziejów. Czy to poprzez śmierć swojego dowódcy, bolesną przegraną na polu bitwy lub też asymilację z innymi kulturami.

„Ostatecznie jednak plemiona słowiańskie stały się dominującą siłą w środkowej i wschodniej Europie, o czym dobitnie świadczy kulturowa i językowa transformacja tych ziem w drugiej połowie tysiąclecia. Słowianie może i chętnie witali w swoim gronie obcych, ale tylko tych, którzy w myśl przysłowia o wpadnięciu między wrony decydowali się na pełne wtopienie się w tło”. (s.466)

Heather w swojej pracy przygląda się wędrówkom m.in. Germanów, Słowian, Franków czy Anglosasów. Każdemu większemu (nazwijmy tu w uproszczeniu) „ludowi”, który wniósł znaczący wpływ na historię Europy zostaje poświęcony osobny rozdział książki lub dłuższa narracja w poszczególnych podrozdziałach. W książce znajdziemy sporo wątków polskich. Pojawia się między innymi postać Mieszka I oraz Bolesława Chrobrego. Dla mnie szczególnie ciekawy był rozdział poświęcony wikingom, w którym autor pokazał ich podboje bardziej przez pryzmat ekonomii i handlu, niż krwawego rozprawiania się ze wszystkimi, którzy stanęli na ich drodze.

Książka Heathera pokazuje doskonale jak dominującym wątkiem w historiografii jest historia polityczna i wojskowa. To przez pryzmat „berła i miecza” często postrzega się dzieje minione. To co najciekawsze w „Imperiach i barbarzyńcach” to próba wyjścia poza ten powszechny schemat. Jest to próba zrozumienia motywów ludzi, którzy podejmowali trud wyruszenia w drogę bez gwarancji sukcesu. Czynniki polityczne choć istotne, nie były jedynymi. Swoją rolę odegrały także kwestie ekonomiczne czy klimatyczne. Podczas lektury, można czasem odnieść wrażenie jakby czytało się o współczesności. I dostrzec jeszcze bardziej  problemy związane z obecnymi przemieszczeniami się tysięcy ludzi – pukających do, czy szturmujących, granice współczesnych „imperiów”.

„Migracje odegrały w naszej historii niepoślednią, a czasem nawet decydującą rolę. Jeśli się przyjmie definicję migracji masowej podanej w literaturze porównawczej – dla mnie bardzo pomocną – można to zjawisko postrzegać jako ważny element najistotniejszych wydarzeń pierwszego tysiąclecia” (s.637)

Inne recenzje