logo

Skręcona historia

Skręcona historia - Recenzja

Dane szczegółowe:
Autor: Jakub Ostromęcki
Wydawca: Bellona
Rok wydania: 2021
Okładka: Miękka
Liczba stron: 424

Książkę do recenzji otrzymałem dzięki życzliwości pani Ewa Cieślak-Kaczyńskiej, z Wydawnictwa Bellona, za co składam serdeczne podziękowania.

„Źle dobrane zbroje czy miotanie historycznymi postaciami w czasie i przestrzeni to w kinie historycznym rzecz nagminna. Wywołuje jednak w głowach widzów dużo mniejsze spustoszenie od przemilczeń czy fałszerstw, które stawiają jednych w roli bohaterów bez skazy, a drugich przedstawiają jako morderców i zaborców” (s.73)

Kino, zwane czasami „dziesiątą muzą” od samego niemal początku swego istnienia, szuka inspiracji w dawnych dziejach. Historie słynnych ludzi, wielkich odkryć, czy krwawych wojen, stanowią „idealny” materiał na ciekawy scenariusz filmowy. Jednakże jak to w życiu bywa, pogodzenie prawdy historycznej z oczekiwaniami widzów, producentów i reżyserów, najczęściej zupełnie nie idą ze sobą w parze.

Jakub Ostromęcki, który pracuję na co dzień jako nauczyciel historii w jednym z warszawskich liceów, zabiera czytelnika w ciekawą podróż dotyczącą polskich i zagranicznych filmów i seriali, które „wzorują się” na prawdziwych wydarzeniach historycznych. Autor publikacji, przedstawia wszystkie nieścisłości, skróty myślowe, kłamstwa i manipulacje, z którymi borykają się historyczne produkcje. Lista „grzechów” kina historycznego jest niestety bardzo obszerna. Można napisać, że to „tylko” film, którego głównym celem jest zapewnienie rozrywki widzowi. Jednakże, na co zwraca uwagę autor, to właśnie z produkcji filmowych, współczesny człowiek najczęściej czerpie jakąkolwiek „wiedzę” historyczną na temat danej epoki czy słynnych postaci. Utrwalane przez filmy stereotypy i przekłamania, żyją później swoim życiem, będąc odbierane z czasem jako „prawdziwe”. Doskonałym tego przykładem jest tutaj słynna „Lista Schlindera”, gdzie „dobry Niemiec ratuje Żydów z rąk nazistów wspieranych przez polski motłoch”. Napomnijmy tutaj także o „mrocznym i brudnym” średniowieczu, którego obraz utrwaliła taka produkcja jak np. „Imię Róży”.

„Wszyscy zdawali sobie oczywiście sprawę z tego, że główny wątek, czyli operacja mająca uratować szeregowca przebywającego za linią wroga, jest kompletną fikcją. Na sukces Spielberga pracuje przede wszystkim pierwsze trzydzieści minut filmu, w którym US Army ponosząc potworne straty, stara się wedrzeć na normandzkie klify, a także późniejsze sceny walki we francuskim miasteczku” (s.177)

Filmy i seriale historyczne, stanowią także doskonałe narzędzie do kreowania polityki historycznej. Doskonałym przykładem mogą być tutaj takie produkcje jak „Rok 1612”, który powstał na zamówienie i przy olbrzymim wsparciu finansowym włodarzy Kremla, czy film „Braveheart”, który przedstawia wyidealizowany portret Williama Wallace’a ukazanego jako bohatera narodowego i męczennika Szkotów. Produkcje filmowe, uwielbiają opowiadać o dawnych dziejach, współczesnym językiem i kanonami kulturowymi, wtłaczając w scenariusz filmowy treści i wzorce, które wówczas nie istniały. Najlepszym tego przykładem są atletycznie zbudowani Spartiaci z filmu „300” czy wyglądający jak motocykliści skandynawscy wojownicy i wojowniczki (!) z serialu „Wikingowie”. Można tu jeszcze wymienić motyw łączenia kilku postaci w jedną, co występuję np. w filmie „Szeregowiec Ryan”, w przypadku postaci Jamesa Ryana, wzorowanego na losach kilku rodzin.

Oprócz opisywania historycznych lapsusów, które pojawiają się w produkcjach filmowych omawianych w publikacji, Ostromęcki, zadbał o przedstawienie kulisów powstania danego dzieła, omówienia relacji między reżyserem i konsultantami historycznymi, oraz zaprezentowaniu sporego arsenału ciekawych anegdot z planów filmowych. Pozwala to czytelnikowi odpocząć od wytykania przez autora historycznych gaf oraz przedstawia motywy, którymi kierowali się twórcy danego dzieła, prezentując mniej lub bardziej wypaczony obraz przeszłości w swoich produkcjach. Oczywiście, w książce nie mogło zabrać licznych odwołań do publikacji historycznych i wspomnień, z których autor korzysta przy omawianiu poszczególnych filmów czy seriali. Jako jedyny poważny mankament publikacji, mogę tutaj wymienić brak zamieszczenia na końcu książki bibliografii pozycji, z których korzystał autor przy omawianiu poszczególnych produkcji filmowych.

Przyznam szczerze, że dawno nie czytałem tak lekkiej i przyjemnej w odbiorze książki. Od pierwszych stron publikacji, miałem wrażenie uczestniczenia w ciekawej lekcji historii, którą prowadzi prawdziwy pasjonat, kochający swój fach. Pasjonat, który chce przekazać swojemu czytelnikowi rzetelną wiedzę historyczną, a przy okazji zwrócić uwagę, jak łatwo można uwierzyć w manipulacje i skróty twórców filmów historycznych, przyjmując ich „artystyczne wizje” za prawdziwe.

„Hoffman konsekwentnie gra symbolami, toteż husarzy przyodział we wszystkich bitwach w wielkie zakrzywione paradne skrzydła – w ten sposób dał się wcześniej ponieść fantazji w „Potopie”, a w ślad za nim czynili tak kolejni reżyserzy (s.243)”.

Inne recenzje